Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility OJCOSTWO (NIE TYLKO W ŚWIECIE ZWIERZĄT) TO NIE JEST PROSTA SPRAWA | Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu

OJCOSTWO (NIE TYLKO W ŚWIECIE ZWIERZĄT) TO NIE JEST PROSTA SPRAWA

Już samo to, że poszukujemy spektakularnych przykładów ojcostwa w świecie zwierząt, to pośredni dowód na to, że intuicyjnie niemal czujemy, że znaczenie ojca jest daleko inne niż matki.

 

Ojcostwo zaczyna się od uwiedzenia samicy. Co gatunek to inna strategia. Chyba najwspanialsze pod tym względem są ptaki – śpiewy, kolorowe pióra, a nawet tańce. Spektakularne zachowania godowe i starania samców bardziej przypominają nas, ludzi. „Tak, to nieco ryzykowna hipoteza – ale jak się dobrze przyjrzymy, a od lat badają to psychologowie i ekologowie behawioralni – to uwodzicielska gra na gitarze, pisanie wierszy, szybka jazda samochodami i zwariowane hobby – to raczej domena wchodzących w wiek rozrodczy chłopców, niż dziewcząt. Niektórzy z tego niemal nie wyrastają. Zdobycie jednak samicy to zaledwie pierwszy krok i to wcale nie muszący kończyć się happy endem, czyli zapłodnieniem samicy” – zauważa prof. Piotr Tryjanowski – badacz zwierzęcych zachowań z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Randka, a nawet kopulacja jeszcze nie gwarantują ojcostwa. – Życie w przyrodzie to troszkę opera mydlana – zdrady, zaloty, sojusze, kombinowania. Naprawdę wszystko i czasami nawet nie wiemy co ważniejsze. Przecież nawet to, że dwa osobniki razem kopulowały nie oznacza, że już wiemy kto jest ojcem! Niewierna samica może kopulować wiele razy. „Nasze badania nad dzierzbami, a to relatywnie wierne ptaki – pokazały, że ich życie intymne jest pełne niespodzianek. To co wiemy z pewnością, to to, że na zostanie ojcem trzeba ciężko zapracować. Samiec musi się starać, i lekko antropomorfizując, i dawać samicy jasne dowody, że mu zależy, np. karmiąc ją przed kopulacją. To samica ma pod kontrolą samo ojcostwo i może urządzić nawet wyścigi nasienia różnych samców. Wiemy to dzięki testom daktyloskopowym opartym na analizach DNA, zresztą standardowo wykorzystywanych w ustalaniu ojcostwa u ludzi. To zresztą ciekawe, że pierwszymi bohaterami masowych testów na ojcostwo były poczciwe wróble domowe. I okazało się, że ptaki wcale nie są tak wierne jak się badaczom wcześniej zdawało” – tłumaczy dyrektor Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

 

- Ojcostwo jednak to nie tylko przekazanie materiału genetycznego, a opieka nad potomstwem. Cóż u wielu gatunków wygląda to tak. Zapłodnienie się udało, a samiec zmyka. Czasem, jak u wijącego piękne gniazda remiza, jest to niemal wojna – kto szybciej ucieknie, a kto przejmie na siebie trud wykarmienia potomstwa. U kokoszki wodnej, znanej choćby z poznańskich parków, to samiec zachowuje się jak samica – przybiera na masie, wysiaduje, później częściej dogląda piskląt. Istnieją całkiem porządne teorie, wsparte obserwacjami strusi czy kazuarów, że opieka rodzicielska u ptaków rozpoczęła się właśnie od opieki ojcowskiej. Po prostu samica była tak wycieńczona produkcją i składaniem jaj, że dalsze etapy musiał wziąć na przysłowiowe barki samiec. - Ta różnorodność ojcowskich zachowań jest zaiste fascynująca i pochylając się nad każdym gatunkiem możemy powiedzieć coś ciekawego. – Kos, wróbel mazurek, bocian biały, sokół pustułka – wszędzie inaczej wygląda tajemnica małżeńskiej, a przede wszystkiej ojcowskiej alkowy. „Dwadzieścia lat temu to był hit badań ornitologicznych” – podkreśla prof. Tryjanowski. „Sam w swoim dawnym zespole się tym nieco zajmowałem, a co ciekawe do dziś wynik naszych prac cytowane są nie tylko w podręcznikach etologii (nauki o zachowaniach zwierząt), ale także w kryminologii, a nawet trafiły do powieści! Takie przełamywanie barier wąskich specjalizacji, to zdecydowania coś co najbardziej cieszy badacza. Widać, że ojcostwo ma potencjał i czasem szkoda, że ten wątek badań zakończyłem. Opowiadając o nich czasem wręcz widzę wypieki na policzkach słuchaczy, jednak wolę mniej poznane rzeczy i badanie innych mechanizmów zachowań. Ale któż wie, może kiedyś jeszcze wrócę do ekologii behawioralnej” – podsumowuje poznański biolog.

 

- I na koniec już całkiem refleksyjnie. Ojcostwo – tak, to w zasadzie biologia, ale bycie tatą to jest dopiero wyzwanie i boje się, że proste odwołania do natury niewiele mogą nam pomóc – zauważa prof. Tryjanowski. Proszę mi wierzyć jako ojciec trzech córek dobrze wiem, co mówię. Za mną, tutaj na tablicy w pracy, wisi podarowany mi przez dziewczęta magnes: Każdy może być ojcem, ale trzeba być kimś wyjątkowym by być Tatą. To jest mocne, ale czasem pozycjonowanie jest potrzebne. A któż to lepiej zrobi niż własne dzieci.

 

prof. dr hab. Piotr Tryjanowski
Iwona Cieślik

 

WYDZIAŁY